Zastanawiacie się czy warto odwiedzić rodzinny park rozrywki Energylandia? My również się wahaliśmy. Nie byliśmy pewni, czy znajdą się tam atrakcje dla naszych małych dzieci. Zastanawialiśmy się, ale stwierdziliśmy, że skoro jesteśmy w pobliżu to odwiedzimy Energylandie. I wiecie co? Nie pożałowaliśmy 😀

Wakacje spędziliśmy w Zawoji, a wrócić musieliśmy do domu w okolice Wrocławia, więc przejeżdżaliśmy przez Zator. Łatwo tam dojechać jadąc autostradą A4.  Kliknijcie żeby zobaczyć mapę http://energylandia.pl/dojazd/mapa-polski/. 

Pierwsze wrażenie

Od samego wjazdu na parking jesteśmy mile zaskoczeni. Panowie kierują ruchem, nie trzeba szukać miejsca parkingowego. Sam parking jest ogromny, na 2500 miejsc. My byliśmy tam we wtorek. Parkując rano, nasze auto było w czwartym rzędzie, gdy wyjeżdżaliśmy parking był zapełniony mniej więcej do połowy. Podejrzewam, że w weekend jest zapełniony po brzegi.

 

Przed wejściem witają nas maskotki- mieszkańcy Energylandii. Smok Energuś, lew Leo, żółw Bartuś i króliczek Sissi. Witali się ze wszystkimi dziećmi, chętnie pozowali do zdjęć, a Olisia nawet łaskotali.

witają nas mieszkańcy Energylandii
przed wejściem do Energylandii

 

Po miłym powitaniu, mąż poszedł do kasy kupić bilety. Zapłacił za parking 5 zł. Bilet indywidualny dla osoby dorosłej wynosi 99 zł, a rodzinny od 239 zł. Niby dużo, ale możemy korzystać ze wszystkich atrakcji do woli, przez cały dzień. Moim zdaniem się opłaca. Pamiętam jak do naszego miasta przyjechało  Wesołe Miasteczko ze starym, brzydkim i zniszczonym sprzętem, a bilety na każde urządzenie osobno. Tym sposobem wydaliśmy tam około 150 zł. W Energylandii skorzystaliśmy za ponad 200 zł z dużo większej liczby urządzeń i o wiele atrakcyjniejszych.  Mąż dostał przy kasie 4 folie przeciw deszczowe. Zaskoczony stwierdził, że tak o nas dbają i te folie mają się nam przydać w razie deszczu. Jak się okazało folie były nam bardzo potrzebne, ale do wodnych atrakcji tego parku. Po zakupieniu biletów przeszliśmy przez bramkę i ukazała się przed nami kraina jak z bajki…

Liczy się wnętrze

Duży, zielony, zadbany teren. Wiele figurek pasujących tematycznie do danej atrakcji. Restauracje, a każda w innym klimacie i serwująca inne jedzenie. Park rozrywki jest podzielony na 3 Strefy: Dla Najmłodszych, Familijną oraz Ekstremalną. W sumie na 26 ha mamy dostępnych 57 różnych atrakcji. Co ważne, przed każdym urządzeniem jest tablica informacyjna, opisująca daną atrakcje, zawiera np. informacje od jakiego wieku można z niej skorzystać. My od razu udaliśmy się do strefy dziecięcej- Bajkolandii. Nazwa jak najbardziej trafna bo wszyscy czuliśmy się tam jak w bajce. Hani tak się spodobały dostępne atrakcje, że musieliśmy po kilka razy korzystać z każdej. Nie jest to raczej rzadkością ponieważ osoby obsługujące urządzenia same się nas pytały “Czy jeszcze raz?” Bardzo się ucieszyłam, że z większości dostępnych dla maluchów atrakcji mógł razem z nami korzystać Oliwier. Zarówno Hania jak i Oli byli zachwyceni.

Zauroczenie

Spędziliśmy w Energylandii cały dzień i mimo to Hani było żal opuszczać ten park. Korzystaliśmy także ze strefy familijnej. I na prawdę było sporo rodzinnej zabawy. Pokusiliśmy się nawet z mężem i skorzystaliśmy z atrakcji strefy ekstremalnej. Oj serce mi szybciej biło,ale było super 😀 Podsumowując cała rodzina była zadowolona. Wyszliśmy w znakomitych nastrojach, pełni pozytywnych wrażeń i emocji. Moim zdaniem Park rozrywki Energyladia to frajda dla całej rodziny.

 

Link do strony parku http://energylandia.pl/pl/ 

Fotorelacja

 

 

 

 

 

 

w sklepie z zabawkami

 

malowanie twarzy dodatkowo płatne

 

spływ kajakowy

 

safari

 

 

piramida,a w środku kino

 

gry z nagrodami

 

 

 

Pirat Oliwier

 

plac zabaw

 

 

 

Panie robiły cuda z balonów

 

na życzenie Hani powstał dinozaur

 

zjeżdżalnia niczym ślizgawka pingwinów

 

Może ktoś z Was był już w tym parku rozrywki? Chętnie poznam Waszą opinie i wrażenia?

 

44
0
Would love your thoughts, please comment.x